Właścicwie to Pol'and'Rock. Ale dla mnie to zawsze będzie Woodstock. Nie wiem, który to już raz spędzam urlop na kostrzyńskim polu. Kilkunasty. Jedenasty, dwunasty, a może piętnasty? Nie wiem, szczęsliwi czasu nie liczą ;)
Wiem,że festiwal ma tylu zwolenników ilu przeciewników. Ale dzieje się tam dużo dobrych rzeczy, kto był te wie.
Jako dzieciak, siedziałam wpatrzona w telewizor i oglądałam transmisje z Przystanku Woodstock. Tak, był czas,że telewizja publiczna transmitowała na żywo, krótkie filmiki z Woodstocku. Chciałam być jedną z tych osób, które idą przez pole ze słonecznikiem w ręku. Pamiętam swój pierwszy Woodstockowy pociąg, w nocy, z jednym małym plecakiem... Brzdękanie gitary, bębenki, śpiewy i peeełno ludzi. Tak pełno, że konduktor musiał udawać Spidermana i przemieszczał się pod sufitem :) Pamiętam też,że przez 3 dni festiwalu, zjadłam 5 suchych bułek i piłam tylko piwo..Człowiek młody był to i zdrowie się miało.
Teraz już dupka starsza i bardziej wygodnicka, to jeździ się samochodem, zabiera połowe domu i pije herbatkę zamiast piwa ;)
Chcociaz jestem dosyć aspołeczna, nie lubię tłumów i wolę klubowe koncerty, to na Woodstock robię wyjątek. Zdjęć za dużo nie robię, na koncertach prawie w ogóle, z szacunku do artystów. Jestem jeszcze z tego pokolenia,że na koncertach słucham muzyki, a nie stoję z telefonem. A tak poza tym to na Woodstcoku odpoczywam od wszystkiego, a od telefonu najbardziej.
Była Majka Jeżowska! Były tańce hulanki i swawole! Powrót do dzieciństwa, beztroskiego, kolorowego...
Był też Kult, na który chyba najbardziej czekałam. Kult to Kult. Kult to pierwsze martensy, wytarte sztruksy, rzemyki na szyi i mulinowe bransoletki. Kult to mądre teksty, mocne, odważne. Kazik jest artystą specyficznym, kontrowersyjnym, ale charyzmy mu odmówić nie można. Do zobaczenia na Pomarańczowej Trasie :)